poniedziałek, 23 września 2013

Samotność... :(

Od kilku tygodni doskwiera mi straszna, okropna, znienawidzona samotność. Ale cieszę się z faktu, że Bartosz wraca już 2 tygodnie. Niestety nie mógł być gdy miałam operacje, to całkowicie mnie dobiło, bo później musiałam dłuugo leżeć a to było najgorsze. Ale to już za mną i wręcz nie mogę się doczekać kiedy wróci. Chcę mu zrobić jakąś niespodziankę tylko nie wiem co... Może ma ktoś jakiś pomysł?  Chcę mu sprawić przyjemność po tak długiej rozłące. Wiem, wiem zaraz napiszecie że to nie tak długo bo to przecież miesiąc i że niektórzy nie widują się po pół roku a nawet dłużej. Tylko, że my najdłużej nie widzieliśmy przez tydzień a tu nagle miesiąc. Teoretycznie nie byłam sama, miałam rodziców Martę z mężem i Antosiem ,  Asię, Michała z Juleczką i Kubusiem, którzy byli cały czas przy mnie nie pomijając znajomych, którzy wpadali dowiedzieć się czy na prawdę jestem w ciąży.

sobota, 21 września 2013

Kończymy, rozpoczynamy i wracamy.

Sezon grypowy czas rozpocząć. Nadchodzi jesień jeszcze na początku lata byłam pewna że dziś będzie wielka impreza kończąca lato. Wyszło inaczej ale także miło. Kończy się nie tylko lato a także dokładnie w poniedziałek rozpoczynamy drugi trymestr ciąży :) Ale teraz nie mam czasu pisać, odezwę się później. A i jeszcze jedno wracam do pisania. Mam nadzieje, że ktoś to będzie czytał.

sobota, 14 września 2013

Brak weny doskwiera.

Miałam pisać i pisać tak jak to było jeszcze w sierpniu, ale po tym szpitalu brak mi weny, siedzę (czyt. leżę) całymi dniami sama w domu, o przecież chodzić nie mogę ale na szczęście jeszcze tylko tydzień. Wtedy lekarz zadecyduje co mam ze sobą robić a także znów zobaczę mojego maluszka z czego bardzo się cieszę, może dostanę zdjęcie, bo nie ma Bartosza w Polsce i jak nie przychodzi się na badanie z tatusiem to dostaje się zdjęcie lub oczywiście na prośbę :) A co do weny to chyba także przez tą pogodę. No nie wiem ale może się w końcu ogarnę i zacznę znów pisać :)

sobota, 7 września 2013

Niespodzianka :)

Włączyłam dziś laptopa i patrze a tu działający internet :) Radość niesamowita, bo siedzę sama i nawet nie mogę wychodzić i za długo stać/siedzieć. Więc chciałam obejrzeć filmy, które mam jeszcze w opakowaniu, bo od kupienia nie miałam czasu ich zobaczyć. Ale gdy włączyłam laptopa moim oczom ukazało się 5 kreseczek pełnego zasięgu :) I od razu na bloga:) Sporo się u mnie pozmieniało odkąd pisałam ostatni raz. Mateusz wyjechał do Niemiec ja jestem w Poznaniu i jestem sama bo wszyscy są w Częstochowie, przyjechałam wyciągnąć papiery, bo zdecydowałam, że zacznę studia zaoczne, może gdy zrobię licencjata czyli za 3 lata dzidziuś będzie większy i będę mogła studiować dziennie. Po operacji nastąpiły komplikacje ale nie związane z ciążą tylko moja ulubiona pani praktykantka mnie źle zeszyła. Co do ciąży, bo przecież to główny temat bloga... Jestem pod koniec 10 tygodnia w sumie kilka dni do 11, pomijając badania kontrolne doszły mi te związane z operacją i inne dodatkowe badania robione w ciąży robione po 10 tygodniu. Ale o tym będzie kolejny post wieczorem. Muszę być pod stałą kontrola kardiologa, ponieważ podczas pobytu w szpitalu dowiedziałam się, że mam wadę serca, którą może odziedziczyć moje dziecko tak jak ja po mojej mamie a ona z kolei po swojej. Do tego badania na tarczycę, bo też takową podejrzewają oraz na astmę. Tarczyca mało prawdopodobna to raczej astma no ale badania trzeba zrobić wiadomo lepiej zrobić niż nie a później mieć wyrzuty sumienia. Ten post jest taki długi już a ja nawet połowy nie napisałam tego co chciałam także jeśli mi internet pozwoli to napisze wieczorem.

PS. Jak zakładałam bloga to nie sądziłam, ze ktokolwiek pomijając Mamę Małego Misia do której napisałam, może go czytać, a tu patrzę ciągle ktoś dodaje komentarze oraz dodaje mnie do kręgów... Bardzo miłe zaskoczenie, Dziękuje Wam bardzo :*

piątek, 6 września 2013

Hej. Tu Asia :)

Cześć. To ja Aśka zapewne o mnie czytałyście, piszę ja bo u Kariny nie ma internetu bo jest coś z nadajnikiem i kazała mi dodać post... Tak ode mnie to tak leży, nic nie może robić, były pewne komplikacje i była dłużej w szpitalu teraz jest w mieszkaniu już. Nadajnik będzie od poniedziałku sprawny ale i tak kazała mi napisać, bo obiecała coś napisać jak wróci a tu nie wyszło ale i tak ją rozumiemy prawda ???

niedziela, 1 września 2013

Jutro domek :)

Dziś dowiedziałam się, że jeśli jutro będzie wszystko OK to mogę wrócić domu. Bardzo się cieszę, bo nie mogę już tu wytrzymać tym bardziej, że nie mogę się ruszać ale wiadomo, że w domu lepiej się leży :) Normalnie to bym była już dawno temu w domu i mogłabym chodzić no ale nie jest normalnie. Nie mam teraz za bardzo dostępu do neta, bo przerywa... Napisze już w domu paaa :)